niedziela, 31 marca 2013

Wielkanoc.

Kochani! Życzę wszystkim zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt. :)

"Śnieg nam wszystkim popsuł szyki, przykrył jajka i koszyki.
A kurczaczkom zmarzły nóżki, więc się tulą do rzeżuszki!"

Wesołego Alleluja!


sobota, 30 marca 2013

2w1 czyli, mazurek z migdałami i bezy!

Dzień przed śnieżnymi Świętami Wielkanocnymi chciałam podzielić się z Wami moim przepisem na mazurek, który jest bardzo słodki i kruchy. A dodatkowo również pomysł na wykorzystanie białek, które zostaną Wam przy robieniu mazurka - bo nikt nie lubi, gdy coś w kuchni się marnuje. ;)

Mazurek z migdałami:

Ciasto:
2 i 1/2 szklanki mąki krupczatki 
3/4 szklanki cukru 
1 kostka masła 
4 żółtka 
4 łyżki mleka 
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Dekoracja: 
polewa czekoladowa: biała i deserowa 
puszka masy kajmakowej 
migdały w płatkach 

Wszystkie składniki na ciasto siekamy i szybko zagniatamy, owijamy folią spożywczą i chłodzimy w lodówce przez pół godziny. Następnie na blachę wyłożoną papierem do pieczenia równomiernie rozkładamy ciasto, formują wąskie brzegi, aby później nie spływała nam polewa i pieczemy przez 25 minut w piekarniku nagrzanym do 200*C. 
Po ostygnięciu ciasta wylewamy polewę deserową, gdy ta zastygnie, białą i na koniec masę kajmakową wszystkie równomiernie rozprowadzając. Na sam koniec prażymy migdały na patelni aż zrobią się lekko złote i posypujemy nimi mazurka. 

Tak wygląda mój! 



W przepisie wykorzystałam tylko żółtka z jajek, a żeby nie zmarnowały się białka postanowiłam upiec również bezy. 

Bezy: 

4 białka 
250 g cukru pudru 
1 łyżka mąki ziemniaczanej
szczypta soli 

Do białek dodaję szczyptę soli i ubijam stopniowo podsypując cukrem pudrem i łyżką mąki ziemniaczanej. Bo ubiciu piana powinna być tak sztywna, że po odwróceniu miski masa nie wypadnie. 
Następnie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia wykładam małe porcję piany i piekę przez 45 minut w 120*C. 




środa, 27 marca 2013

Tort urodzinowy (part 3)

Hej! Po woli zbieram się do przygotowywania świątecznych słodkości, jednak u mnie w domu dominuje tradycja więc nie będę zbyt mocno szaleć. Upiekę standardowo babkę, mazurka a co jeszcze to wkrótce zobaczycie w fotorelacji.

Jednak dziś chciałabym Wam pokazać tort jaki upiekłam dla mojego Ukochanego na jego zeszłoroczne urodziny. Jest to idealny smakołyk dla kulturoznawcy lub kinomaniaka. ;)


Tort na jasnym biszkopcie o smaku orzechowo-ananasowym. Krem ananasowy zrobiłam mieszając masę jogurtową z 4 zblendowanymi plastrami ananasa w syropie, a dla podkreślenia orzechowego smaku biszkopt nasączyłam orzechówką. Po bokach obsypany krokantem, a na górze ozdobiony resztą kremu orzechowego. Wszystkie dekoracje (kamera, taśmy filmowe, klaps i a'la czerwony dywan) zrobione są przeze mnie z masy marcepanowej w połączeniu z barwnikami. Do napisów użyłam pisaków z dr Oetkera, kółeczka z napisem hollywood umocowane są wykałaczkami. :)

Przy robieniu ozdób z masy marcepanowej pamiętajcie:
po pierwsze, aby zakładać przy ich wykonaniu rękawiczki (najzwyklejsze z apteki), bo naprawdę ciężko jest później domyć ręce od barwników;
a po drugie ozdoby te muszą być przechowywane w lodówce, najlepiej w zamkniętym pojemniku spożywczym, umieszczamy je na torcie tuż przed podaniem, żeby nie zmieniły swojej formy, nie zapadły się lub nie zabarwiły kremu.

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania! ;)

poniedziałek, 25 marca 2013

Podziękowania - 1000 wejść


Dziś po niezwykle długim i dziwnym dniu, weszłam na bloggera i zastałam bardzo miłą niespodziankę.
W niecałe dwa miesiące mam ponad 1000 wejść na mojego bloga! 
Dla mnie to duży sukces, bardzo zaskakujący i miły! 

Dziękuję wszystkim za odwiedziny, komentarze, inspiracje i "reklamowanie" tego miejsca. 
Teraz jestem jeszcze bardziej zmotywowana do bloggerowego działania.


Pozdrawiam! :)


Śniadanko: zapiekana bułka.

Dziś szybki pomysł na pyszne śniadanko. Na pewno nie jest to wersja "fit", ale co z tego skoro jest bardzo smaczne i daje duuużo energii na starcie z pierwszym dniem tygodnia. :)

Przepis na bułeczki zapiekane z jajkiem i kiełbaską: 

3 bułki kajzerki 
1  kiełbaska (nadająca się do podsmażenia) 
1/2 drobno pokrojonej cebulki 
3 jajka 
sól, pieprz, zioła prowansalskie. 

Pokrojoną w kostkę cebulkę wrzucamy na patelnie z rozgrzaną oliwą i chwilkę podsmażamy. Następnie dodajemy pokrojoną kiełbaskę i smażymy aż wszystko ładnie się zrumieni. Z bułeczek odkrawamy czubki i wydrążamy środek, żeby otrzymać "miseczki". Na dnie układamy podsmażoną cebulkę i kiełbaskę, a na wierzch wbijamy po jednym jajku do każdej bułeczki. Pieczemy w piekarniku przez 15 minut w 180*C.





niedziela, 24 marca 2013

W poszukiwaniu wiosny!

Dzień dobry! Jak Wam mija leniwa niedziela? Ja wczoraj postanowiłam wybrać się na małą wycieczkę krajoznawczą w poszukiwaniu wiosny - zgadniecie, gdzie mnie poniosło?

 Egzotyczne roślinki ;) 

                                                                            Motylki! 

 Kwiatuszki

 Wodospad :) 

 Przeogromny kaktus!

A na koniec mojej całodziennej wycieczki, odwiedziłam WOOK i spróbowałam jednego z najpyszniejszych deserów jakie jadłam - lody waniliowe, smażone w głębokim tłuszczu, w panierce kokosowej z sosem toffi! Koniecznie spróbujcie, jeśli będziecie mieli okazje, bo to istna rewelacja dla kubków smakowych. :)

piątek, 22 marca 2013

Pleśniak

Witajcie!
Ostatnio zmogło mnie przeziębienie i nie czułam się na siłach ani nie miałam ochoty żeby coś piec, ale dzisiaj czuje się lepiej a dodatkowo promyki słońca zmotywowały mnie do działania. Zrobiłam, jedno z popisowych ciast mojej Mamy - Pleśniaka, pierwszy raz sama i mimo drobnych potknięć w między czasie jestem zadowolona z efektu końcowego.

Przepis na Pleśniaka

4 jajka 
14.5 łyżek cukru pudru 
1 kostka margaryny (250g) 
1/2 kg mąki tortowej 
2 łyżeczki proszku do pieczenia 
1 duży słoik dżemu - dziś wybrałam wiśniowy ale np. śliwkowy też świetnie się nadaje
2 łyżki kakao 

Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia, następnie dodajemy żółtka (białka wykorzystamy później) i 4.5 łyżki cukru pudru. Wszystko dokładnie zagniatamy i dzielimy ciasto na 3 równe części a do jednej z nich dodajemy 2 łyżki kakao i jeszcze raz zagniatamy do uzyskania jednolitego koloru. Tak przygotowane trzy części ciasta osobno obwijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 1 do 2 godzin.

Po tym czasie smarujemy blachę masłem i obsypujemy bułką tartą. Ubijamy białka a gdy już będą sztywne dosypujemy do nich 10 łyżek cukru pudru i ubijamy jeszcze minutę. Na blachę ścieramy (na tartce o dużych oczkach) jedną część jasnego ciasta dokładnie pokrywając całą powierzchnię. Następnie ścieramy ciasto ciemne, a na nie wykładamy i rozsmarowujemy dżem, przedostatnia warstwa to nasze białka ubite z cukrem pudrem a na samą górę ścieramy drugą część jasnego ciasta.
Kiedy już udało nam się (w końcu) zrealizować wszystkie kroki wstawiamy ciasto do piekarnika nagrzanego do 180*C na 40 minut. A po tym czasie powinniśmy otrzymać, coś takiego:






 Przepraszam za kiepską jakość zdjęć, ale niestety światło nie chciało dzisiaj ze mną współpracować. :(

A na koniec w związku z KALENDARZOWĄ i niestety tylko taką wiosną, mały akcent owocowy, który przypomniał mi dziś jak tęsknie za latem, ciepłem i pysznymi owocami! Dobrze, że chociaż hipermarkety oferują trochę "egzotyki".





wtorek, 19 marca 2013

Fondue czekoladowe!

Dzisiaj ze względu na kolejny powrót zimy, który jest już naprawdę męczący, proponuję kojący i aksamitny smak czekolady - poprawa humoru gwarantowana. A co dokładnie? Oczywiście kremowe fondue. :)

Przepis na czekoladowe fondue: 

pół tabliczki mlecznej czekolady
pół tabliczki gorzkiej czekolady 
2 łyżki śmietany (ja jużywam zwykłej 12% i nigdy mi się nie zważyła)
1/2 łyżeczki masła
pokrojone ulubione owoce lub biszkopty (u mnie  1 pomarańcza, 1 banan i 1 kiwi)  

Pokruszoną czekoladę z masłem rozpuszczamy w kąpieli wodnej, następnie dodajemy śmietanę (jej ilością regulujemy konsystencję naszej czekolady). Następnie przelewamy miksturę do naczynia od fondue i zapalamy świeczkę, która będzie utrzymywała płynną konsystencję czekolady oraz jej temperaturę. Jeżeli nie macie specjalnego zestawu do tego typu deseru możecie również przelać rozpuszczoną czekoladę do miseczki, ale wtedy musimy liczyć się z faktem, że czekolada szybciej zgęstnieje.
Jest to na prawdę smaczny deser, którego jednocześnie nie można zjeść zbyt wiele. :) Jeżeli wolicie słodszy smak dodajcie więcej mlecznej czekolady a jeżeli jest przeciwnie możecie użyć tylko gorzkiej. Uważam, że jest to również fajny pomysł na przekąskę na romantyczny wieczór przy winie. ;)




A poza tym byłam dziś na zakupach i polecam Wam odwiedzenia Home&You mają teraz piękną kolekcję wiosenno-wielkanocną i dużo wyprzedaży. Ja kupiłam genialny fartuszek (muffinkowy) w komplecie z czapką kucharską. Teraz tylko muszę znaleźć fajne rękawice kucharskie i będę miała cały "profesjonalny" zestaw! :)


niedziela, 17 marca 2013

Paznokciowy zawrót głowy - ozdoby!

Dzień dobry! :)

Pokażę Wam dziś jaki dostałam ostatnio prezent od mojego Ukochanego - całą masę ozdób do paznokci. ;) Nie jestem żadnym specem, ale lubię czasem zrobić sobie jakiś fajny, oryginalny manicure a teraz to dopiero będę miała masę możliwości. ;) Dla zainteresowanych wszystkie ozdoby zostały zakupione na tej STRONIE



Kawior do paznokci w aż czterech różnych kolorach: błękitny, śliwkowy, czerwony i wielokolorowy
- moje marzenie od dawana! :)


 Również cztery rodzaje foli na paznokcie (w kawałkach) zielona, granatowa, czerwona i czarna.
Właśnie nimi jestem najbardziej zaintrygowana, bo wcześniej nie spotkałam tego typu ozdób. 


 Mix czyli dwa brokaty, w przepięknych "głębokich" kolorach: zieleń i granat (na dole zdjęcia)
Hologramy czyli cudowne fioletowe kółeczka i turkusowe cekiny! 


I ozdoby w niesamowitych kształtach  srebrne gwiazdki i żółte koniczynki


Jakby tego wszystkiego było mało są jeszcze dwa rodzaje kwiatuszków - mniejsze białe i większe różowo-pomarańczowe oraz tajemnicza, pomarańczowa "siateczka" której absolutnie nie wiem jak się używa ;) 

I jeszcze wszystkie razem :) 

Jeśli uda mi się jakoś ładnie ozdobić paznokcie, to po południu wrzucę zdjęcie, chociaż manicure z takimi dodatkami wymaga chyba dużej wprawy. A jeżeli Wy używacie takich cudów i wiecie co z nimi robić, jak je łączyć lub po prostu chcecie podzielić się swoją pracą wysyłajcie do mnie linki do swoich blogów lub zdjęć.

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli! :) 

czwartek, 14 marca 2013

Puszysta przyjemność ;)

Dzisiaj naszła mnie ochota na bardzo lekki i owocowy deser. ;) Poznałam go w zeszłym roku i wypróbowałam na sto sposobów w wakacje, ale dziś pokaże Wam jego najprostszą wersję.
A o czym mowa? O piance zrobionej z połączenia bitej śmietany i galaretki.

Cytrynowa przyjemność
1 bita śmietana z proszku
+ mleko zgodnie z zaleceniem na opakowaniu 
(korzystałam z Delecty, więc potrzebowałam 200ml) 
1 saszetka galaretki o ulubionym smaku (u mnie cytrynowa - Gellwe) 
250ml gorącej wody 

Galaretkę rozpuszczamy w jednej szklance wody i czekamy aż będzie zimna i lekko się ściągnie. Następnie ubijamy bitą śmietanę. Gdy mamy już puszystą piankę wlewamy do niej galaretkę i jeszcze raz miksujemy przez około 2 minuty. Całość przelewamy do małych miseczek lub szklaneczek, wstawiamy do lodówki aż stężeje (mniej więcej 1.5 godziny).

Otrzymujemy pyszny deser w postaci lekkiej owocowej pianki! Jeśli zależy Wam na intesywniejszym smaku możecie dodać jeszcze jedną saszetkę galaretki rozpuszczonej w 1 szklance wody albo po zastygnięciu "podstawowej" formy pianki wylać na górę warstwę galaretki samej lub z owocami. ;)

Zobaczcie co mi wyszło! :)


Przed połączeniem bitej śmietany z galaretką
Po połączeniu ;)    

Przed wstawieniem do lodówki. 


I efekt końcowy - puszysty i cytrynowy ;) 





poniedziałek, 11 marca 2013

Sałatka z fetą i warzywami

Zima powróciła i choć mam nadzieję, że nie na długo to chyba każdemu przyda się teraz zastrzyk witamin. W związku z tym proponuję na kolację warzywną sałatkę - lekką, kolorową i bardzo zdrową! :)

Przepis na sałatkę z fetą 
Mix sałat z rukolą 
2 plastry wędliny lub wędzonego łososia
2 łyżki kukurydzy 
1/3 kostki fety 
trochę ogórka zielonego i kiełków rzodkiewki (wedle uznania)
pół pomidora

Wszystkie składniki dokładnie myjemy! (Ostatnio wyczytałam, że Polacy bardzo często o tym zapominają a to przecież jedna z podstaw, które zapewniają nam zdrowie.) Następnie po kolei na talerzu kładziemy sałatę, fetę, wędlinę, kukurydzę i ogórka. Na sam koniec układam dookoła talerza kiełki - tylko i wyłącznie ze względów estetycznych, po prostu tak mi się podoba - i polewam wszystko sosikiem dla lepszego smaku.

Sos: 
2 łyżki oliwy 
2 łyżki wody 
szczypta: oregano, bazylii, rozmarynu, papryki ostrej, papryki słodkiej 
pieprz (ja wybrałam cytrynowy)





Kocham chleb i nie potrafię z niego zrezygnować dlatego również do sałatki, jak dla mnie, doskonale się komponuje, tym razem wybrałam tostowy. ;)
Życzę spokojnego wieczoru i zdrowia przy tej zdradliwej pogodzie! :)


niedziela, 10 marca 2013

Gry planszowe

Dzisiaj post niekulinarny. ;)
Lubicie grać w gry planszowe czy uważacie, że to rozrywka nie na czasie? Ja bez względu na modę od mniej więcej roku mam fazę na różne planszówki. Pokażę Wam jakie moim zdaniem są fajne i godne polecenia na niedzielne popołudnie! Moje prywatne top ten - kolejność przypadkowa ;)

1. Chyba najsłynniejsza gra na świecie czyli SCRABBLE 
Wydaje mi się, że nie trzeba tłumaczyć zasad. :)
2. MONOPOLY - jeszcze jeden światowej sławy hit!



3. Kolejna gra, od której zaczęła się moja zeszłoroczna fascynacja to RUMMIKUB 
Prosta, wciągająca, inna w każdej rozgrywce. Od 2 do 4 graczy, polega na pozbyciu się w najkrótszym czasie wszystkich klocków i zdobyciu jak największej liczby punktów. Wykorzystujemy tutaj spostrzegawczość, odrobinę matematyki i refleks. Jeśli chcecie poczytać więcej zapraszam TUTAJ.


4. Rodzinna, logiczna gra to po prostu QWIRKLE
Moim zdaniem to połączenie scrabble i rummikub. Zasady są prostę należy układać w ciągu kolory i kształty. Możemy dokładać dowolną ilość kafelków, a im dłuższy ciąg znaków tym więcej punktów. Poprawnym ciągiem znaków jest taki, który składa się z różnych kolorów tego samego kształtu lub na odwrót czyli różnych kształtów w tym samym kolorze. Nie wiem czy to co napisałam jest jasne, więc polecam po prostu spróbować zagrać! ;)


5.Na fali sławy jest teraz HOBBIT i tutaj również go nie zabraknie. ;) 
To rodzinna gra planszowa, która pozwala przenieść się do świata hobbitów i wyruszyć w niezwykłą, pełną przygód podróż z Bilbem Bagginsem. Choć na pierwszy rzut oka wygląda na dość skomplikowaną jej zasady są dziecinnie łatwe, a rozgrywki dość zaciekłe. ;)    
                               

6. Strategiczna gra, czyli CARCASSONE
"Nie ma tutaj klasycznej planszy. Zamiast tego gracze losują i wykładają na stół kolejne kwadratowe karty z fragmentem terenu, które tworzą mapę. Karty zawierają kombinacje złożone z części dróg, łąk, średniowiecznych miast, a niektóre zawierają cały pojedynczy klasztor. Zasadniczym celem gry jest zbieranie punktów za zajmowanie pionkami tych obszarów i ich rozbudowę."
Dodatkową zaletą gry jest dostępność całej masy dodatków, dzięki czemu można ją sobie urozmaicać i wzbogacać. :)





7.Idealna propozycja na imprezę to a'la karcianka: DOBBLE 
"W Dobble można grać na kilka sposobów. W zasadach można znaleźć 5 mini-gier. Najpopularniejszą wersją jest ta, w której wszystkie karty rozdaje się graczom, a jedną z kart kładzie na środku stołu. Na dany  sygnał gracze patrzą na pierwszą kartę z góry, którą trzymają w ręku u szukają wspólnego symbolu z kartą, która leży na stole. Symbole nazywają głośno i szybko kładą swoją kartę na stole przykrywając starą kartą. Teraz każdy z graczy musi znaleźć wspólny symbol z nową kartą! Wygrywa ten, kto pierwszy pozbędzie się kart." Jest teraz na mojej liście "must have" ;) 
 
8. Również świetna na imprezę i dla wielu graczy jest gra TABU
Czas jest przeciwko nam, a my musimy opisywać hasło, które ma odgadnąć drużyna używając takich słów by nie użyć tych z "zakazanej listy" jeśli złamiemy zasadę przeciwnicy zyskują punkt a my dostajemy ostrzegawczy sygnał piszczałki :) Gra nie tylko rozwija nasze zdolności językowe, ale dostarcza również mnóstwo dobrej zabawy!  



9. Słynna zręcznościowo-umysłowa JENGA
"Z drewnianej wieży, gracze kolejno usuwają z budowli dowolny klocek poniżej skończonego poziomu i układają go na górze. Przegrywa osoba, która wyciągając klocek, przewróci wieżę". Dodatkowym atutem gry jest fakt, iż nie ma ograniczonej ilości graczy. :) 


10. Nieśmiertelny, kojarzący mi się jeszcze z czasami podstawówki, zręcznościowy - TWISTER!!! 
Wiem, że idąc z duchem czasu dostępne są nowe wersje tej rozrywki, ale ja jednak zostanę wierna klasyce ;) 

+ Gry w które chciałabym zagrać: 
Osadnicy z Catanu
Kocham Cię Polsko
Było sobie życie 
Wsiąść do pociągu: Europa

Jeśli też lubicie grać, a nie macie z kim lub gra np. w dwie osoby jest dla Was za mało dynamiczna proponuję, żebyście poszukali w waszych miastach "Nocy gier planszowych". W Toruniu odbywają się one cyklicznie w dwóch miejscach - w Grajfer i Feniksie. Ostatnio w tym pierwszym miejscu udało mi się, podczas nocnych rozgrywek, wygrać w losowaniu karcianą grę Geniusz. Oprócz nagrody i mile spędzonego wieczoru, poznałam wielu pozytywnych ludzi i z pewnością wybiorę się następnym razem na taką akcję.
Gdyby ktoś z Was, grał w którąś z wymienionych gier albo w jakąś inną, o której tu nie wspomniałam - to piszcie! Chętnie poczytam komentarze. :) 





piątek, 8 marca 2013

Ciasteczkowy potwór ;)

Dziś Dzień Kobiet, z tej okazji mam dla Was propozycję - zróbcie coś dla siebie :) polecam pieczenie kruchych ciasteczek z m&m'sami, które kojarzą mi się z Ciasteczkowym Potworem ;) a potem np. dobrą kawkę i książkę.

Przepis na kruche ciasteczka z kolorowymi piegami:
2 łyżeczki cukru waniliowego 
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
150g cukru 
1 jajko 
100g kolorowych draży 
300g mąki 
150g miękkiego masła 

Masło ucieramy z cukrem. Do mąki dodajemy cukier waniliowy i proszek do pieczenia a następnie stopniowo dorzucamy do masła i cukru. Na koniec, aby wszystkie składniki dobrze się połączyły dodajemy jedno jajko. Ciasto możecie wyrobić przy pomocy miksera, ale dla mnie wygodniej jest zagnieść je rękami. Mieszamy wszystkie składniki na gładką, jednolitą masę, formujemy kulkę, zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut lub do zamrażalnika na 15 minut (ze względu na moją naturalną niecierpliwość zdecydowałam się na krótszy czas oczekiwania!). Kiedy nasze ciasto się schłodzi wyjmujemy je, lepimy małe kuleczki i lekko je rozpłaszczamy je na blasze a następnie dekorujemy drażami.
Pieczemy 15 minut w 195*C, a potem wyciągamy z piekarnika takie cuda:







wtorek, 5 marca 2013

Muffiny z tęczą!

Co zrobić, by zwykłe muffinki zmieniły się w oryginalny i wiosenny dodatek do kawy na babskie pogaduchy? Pokaże Wam dziś mój pomysł!

Mój przepis na muffinki znajdziecie TUTAJ z tym, że dzisiaj zrobiłam je bez nadzienia. Wyglądały tak:



A gdy już ostygły postanowiłam je ozdobić. Do tego potrzebujemy:
śmietankowy krem do ciast (ja użyłam Delecty)
300ml mleka 
niebieski barwnik spożywczy (dzisiaj pierwszy raz użyłam barwnika w płynie i bardzo polecam!)
żelki Zozole - Hello Żelo Rainbow 
kolorowa posypka 

Do miski wlewamy 300ml mleka (u mnie jak zawsze 2%) i wsypujemy zawartość torebeczki z kremem do ciasta, po czym ubijamy przez 3 minutki. Następnie przekładamy ok. 3 łyżki białej masy do miseczki a do większej części dolewamy około 3 kropli niebieskiego barwnika i mieszamy jeszcze przez mniej więcej minutkę żeby kolor dobrze się wymieszał. Muffinki smarujemy niebieskim kremem, po bokach dodajemy małe obłoczki z białego kremu a między nie wkładamy połowę żelka i otrzymyjemy...

                                                        TĘCZOWE MUFFINY!!!





Jeśli zabraknie Wam żelków lub po prostu chcecie różnie udekorować swoje wypieki to polecam tak jak poniżej wycisnąć finezyjnie trochę kremu z rękawa cukierniczego lub pistoletu (wkrótce pokaże Wam mój) i posypać go kolorową posypką. Moim zdaniem wyglądają równie ciekawie!


Życzę Wam pysznych wypieków i miłego wieczoru! :)