Hej!
Dzisiaj post zupełnie inny niż zwykle. Zainspirowana filmikiem
PannaJoannaMakeUp o jesiennym niezbędniku postanowiłam podzielić się z Wami moimi pomocnikami dzięki, którym może i można przetrwać jesień, ale na pewno jest to o wiele mniej przyjemne. ;)
Mimo, że kalendarzowa jesień zaczęła się już dawno to czuję, że ta prawdziwa nadajdzie dopiero niedługo za to prawdopodobnie ze zdwojoną mocą dlatego też trzeba się na to odpowiednio przygtować.
Po pierwsze i najważniejsze: ciepły komplet, czyli czapka, szalik i rękawiczki. W zeszłym roku postawiłam na miodowy zestaw z którego również teraz będę korzystać z wielką przyjemnością bo nie dość, że jest bardzo ciepły i mięciutki to jeszcze ma optymistyczny kolor :)
Po drugie: kocyk! Puchaty i duży, czyli taki jak ten.
Kiedy pada i jest ciemno (wciąż nie rozumiem ideii przestawiania zegarków na zimną porę roku tylko po to, by jeszcze wcześniej robiło się ciemno :( ) najchętniej wcale bym spod niego nie wychodziła.
Po trzecie: to już chyba oczywiste - jeśli był kocyk to musi być też... dobra książka lub dobry film na umilenie wieczoru. Wiecie, że ostatnio obkupiłam się w książki jak szalona, więc jeszcze mam co czytać. Za to gorzej z tym filmem - jeśli macie coś godnego polecenia czekam na Wasze komentarze (będę baaardzo wdzięczna!)
Po czwarte: Kubek - radosny, kolorowy i duży. Na zdjęciu moich trzech ulubieńców czyli: najmniejszy i najstarszy Nesquick, z Ciasteczkowym Potworem - pamiątka z wakacji i w muffinki - prezent od przyjacióki ze świetnym motywem.
Po piąte: Ciepły napój czyli albo herbatka z cytryną albo kakao (Nesquick) albo gorąca czekolada (Jacobs Milka). ;)
Po szóste: Moja żyrafka czyli przytulanka a'la suchy termofor. W brzuszku schowany ma woreczek, pachnący lawendą, który można nagrzać w mikrofalówce. Ciepło trzyma bardzo długo dlatego często zanim pójdę pod prysznic nagrzewam ją i wkładam pod kołdrę :)
Po siódme: Lakiery do paznokci. Nie jest to atrybut obowiązkowy, ale nie da się ukryć, że niezły z niego umilacz ponurych dni. ;)
Po ósme: Wielki kubeł popcornu! Nie wiem czy też tak macie, ale ja po prostu zawsze jak jest zimno mam ochotę ciągle coś przeżuwać :D Popcorn uwielbiam od zawsze - już na sam jego zapach cieszę się jak małe dziecko! W dodatku podobno to jedna z mniej tuczących przekąsek, więc co sobie będę żałować :)
Po dziewiąte: Pomadka/balsam do ust - niestety jestem z tych, którym usta pękają niemiłosiernie i nie ma tu znaczenia czy będę smarować usta 100 raz dziennie pomadką czy będę się całować na zimnie - zawsze jest to samo. Jednak chociaż psychcznie jestem spokojniesza, kiedy w kieszeni mam jakąś doraźną pomoc.
Po dziesiąte: Niezależnie od pogody, pory roku i innych zmiennych zawsze potrzebuję moich Bliskich i dobry humor, bo wtedy po prostu życie jest łatwiejsze :)
A bez czego wy nie umiecie przterwać jesieni? :)
Pozdrawiam serdecznie!!